Po pierwsze – odrobina ruchu. Żeby w jakimś stopniu zrzucić z siebie kalorie, dobrym pomysłem jest poruszanie się. W wolnej chwili przed pracą lub po pracy można wybrać się na spacer, pobiegać, popływać lub zrobić sobie małą wycieczkę rowerem lub nornic walking. Pojezierze Wałeckie pełne jest ciekawych ścieżek, które można przebyć przy okazji spalając zbędne kalorie. Takie wycieczki po okolicy mają również dodatkowy atut – pozwalają poznać swój region i zwiększają kontakt człowieka z naturą. Dla mniej zainteresowanych wychodzeniem z domu do lasu, odpowiednim poligonem po świętach będzie wizyta na basenie, siłowni czy aerobiku. Ćwiczenia aerobowe powodują w mięśniach produkcję energii przy wykorzystaniu procesów tlenowych (aerobowych). W trakcie takich ćwiczeń serce pracuje równomiernie, pompując do mięśni bogatą w tlen krew, umożliwiając im tym samym produkcję energii w procesie spalania tlenowego.

Po drugie – dieta jest tak samo ważna jak ćwiczenia. Do diety nie zaliczajmy po świątecznej głodówki. Jest to jeden z najgorszych kroków w celu zrzucenia masy ciała. Głodując obniżamy swoją przemianę materii. Następuje rozkład naszych mięśni. Następstwem tego będzie, że znów zaczniemy się objadać, to rozpocznie się mechanizm błędnego koła i efektu jo-jo. Ważne jest, żeby dieta była bezpieczna dla organizmu. Przed przejściem na nią można zrobić dzień oczyszczający. Jako uzupełnienie można stosować herbaty zieloną i czerwoną lub owocowe oraz trzeba pić sporo wody i ograniczyć alkohol, który spowalnia metabolizm. To zaspokoi chwilowe uczucie głodu. Po świętach spożywamy normalnie pięć posiłków, z tymże dwa możemy zamienić w formę płynów, np. zupy krem na podwieczorek, czy koktajle na drugie śniadanie. Aby przyśpieszyć przemianę materii możemy zmniejszyć ilość węglowodanów prostych, czyli białego pieczywa, makaronów i słodyczy. Jeśli chcemy zastosować bardziej poważne diety, należy skontaktować się z dietetykiem, który dobierze dla nas najodpowiedniejszą metodę i jeszcze przed majówką będziemy wyglądali szczupło i lekko.