- Trudności? Było ich sporo. Gdybym był człowiekiem nie upartym na pewno wiele spraw bym nie załatwił, upór sprawiał, że dopinałem swego. Nie każdy jest otwarty dla takiej osoby, jakim jest amator z małej mieściny. Nieraz porostu zamykano mi drzwi przed nosem i utrudniano działania. Nie udało mi się znaleźć sponsora na wydanie książki mimo moich wielu listów nawet poza granice kraju. Cieszę się, że znalazłem instytucje, które zamówiły nakład pozwalający mi na wydanie pozycji – mówił nam autor. Podczas spotkania Robert podkreślił szczególnie pomocne mu osoby, które miały wpływ na to, że mógł się zając pisaniem, poszukiwaniami, wydaniem książki. - Co do osób które mi pomogły to jest ich wiele. Podziękowania należą się Przemkowi Bartosikowi - Prezesowi Regionalnego Towarzystwa Historycznego Ziemi Wałeckiej za wszelkie rady. On był przy książce od samego początku jej tworzenia. Magdalenie Suchorskiej - Roli Dyrektorce Muzeum Ziemi Wałeckiej i dr Jarosławowi Roli za stronę archeologiczną. Jarosławowi Ciechanowiczowi – Sekretarzowi RTHZW za korekty. Wiesławie Płuciennik za korekty stylistyczne i językowe. Krzysztofowi Antosz za okładkę i pomoc przy zgięciach. Bogumiłowi i Grażynie Gruchot za stworzenie map i rysunków. Prof. Andrzejowi Kokowskiemu za silne poparcie mnie w działaniu. Andrzejowi Romejko za wstęp. Jadwidze Ormowskiej, która przejmowała wszystkie obowiązki domowe gdy pisałem i szlajałem się po lasach. Romanowi Dykier – szef, który wspierał mnie jako pracownika w działaniu to wielka pomoc dla mnie, mogłem spokojnie wyskoczyć z pracy i załatwić sprawę, a było to często, szczególnie przy załatwianiu spraw finansowych.

Droga poszukiwań zaczęła się od Muzeum Ziemi Wałeckiej, gdzie Robert szukając odpowiedzi na pytania, zamiast je znaleźć wyniósł z Muzeum wiele następnych pytań. Od momentu kiedy w Muzeum pojawiła się Magdalena Suchorska – Rola autor otrzymał wielkie wsparcie. Po Wałczu na poszukiwania przyszła kolej w Pile, Szczecinie, Koszalinie, Złotowie, Poznaniu. Najczęściej odwiedzana była Trzcianka, gdzie były większe trudności w uzyskaniu informacji niż w poprzednich miejscach.

Robert Kraszczuk podczas swych poszukiwań natrafił na różne znaleziska. Od siekierki ze Strączna po okucia z brązu z Tuczna. Jego wielkim zainteresowaniem też są grodziska, które odwiedzał już w dzieciństwie. Szczególnie upodobał sobie Grodzisko na Bytyniu, które skupiało w koło siebie kilka grodzisk.

Na zakończenie Robert przekazał Pani Dyrektor Muzeum eksponaty, których był posiadaczem. Następnie wszystkim nowym czytelnikom złożył podpis w ich nowej książce. Na pytanie, czym zajmie się teraz, czy możemy liczyć na kolejną książkę, autor odpowiedział tak - Chciałbym skatalogować znaleziska z Powiatu Wałeckiego i okolic od neolitu po średniowiecze, prace podzieliłem na 5 etapów: pierwsza część – Neolit, ukaże się w III tomie Studia i Materiały do Ziemi Wałeckiej pod przewodnictwem Przemka Bartosika. Na razie nie zamierzam pisać książki. Raczej chciałbym się poszwędać, bo wiele informacji o nowych miejscach i znaleziskach napływa do mnie, gdy ludzie spotykają się z książką.